W artykule „Wątpliwe podziały przez potrącenie” (GEODETA 7/2018) redakcja zasygnalizowała bulwersującą sprawę, jaka miała miejsce w województwie śląskim. Wszystko zaczęło się od tego, że prezydent Rybnika odmówił wykonawcy przyjęcia do PZGiK operatu podziałowego. Wykonawca odwołał się od tej decyzji. Stanowisko prezydenta podtrzymał w 7-stronicowej decyzji śląski WINGiK Mirosław Puzia. Już sama objętość dokumentu zdaje się świadczyć o wątpliwych zarzutach, skoro trzeba je uzasadniać aż na tylu stronach!
Zainteresowany geodeta nie poddał się jednak i złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Niestety, 11 czerwca br. WSA skargę oddalił. W uzasadnieniu wykorzystał argumenty WINGiK-a i ciekawie ocenił ustawę
o gospodarce nieruchomościami (
uogn) oraz rozporządzenie RM ws. podziałów, nazywając je „zaszłościami”. A oto kuriozalny tekst: „Skoro praca geodezyjna wykonywana była w 2017 r., to należało dostosować się do standardów i wymogów obowiązujących w tym właśnie czasie, a nie powoływać się na zaszłości sprzed wejścia w życie wskazanego rozporządzenia i na fakt tolerowania przez prawodawcę pewnych niedokładności w starych danych ewidencyjnych”.
Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z takim wybiórczym traktowaniem obowiązujących przepisów, i to na dodatek przez sąd!
Na szczęście będzie jeszcze możliwość zaskarżenia tego wyroku do NSA. Mam nadzieję, że tam dojdzie do obiektywnej oceny sytuacji i uwzględnione zostaną wszystkie przepisy. Zarówno te dotyczące podziałów nieruchomości polegających na wydzieleniu działek o powierzchni do 33% całkowitej powierzchni, jak i te o standardach oraz te o modernizacji ewidencji gruntów i budynków.
Cały ciąg zdarzeń został przez redakcję GEODETY tylko pokrótce zrelacjonowany, postaram się więc teraz dokładniej przedstawić problem i merytorycznie go ocenić, korzystając ze swego wieloletniego doświadczenia z pracy w administracji, a później w produkcji. Problem sprowadza się w istocie do odpowiedzi na następujące pytanie: Czy dla każdej nieruchomości (budowlanej, rolnej lub leśnej) wolno zastosować tryb uproszczony obliczania powierzchni, jeśli z pierwotnej nieruchomości wydzielamy działki o łącznej powierzchni nieprzekraczającej 33% powierzchni dzielonej nieruchomości? Inaczej mówiąc, czy po wydzieleniu i pomierzeniu tych wydzielonych działek według wszelkich reguł i standardów, możemy pozostałe pole powierzchni obliczyć przez odjęcie powierzchni tych wydzielonych działek (nie zajmując się ani punktami załamania granic tej pozostałej części, ani obliczaniem powierzchni ze współrzędnych)? I na te pytania spróbujemy sobie odpowiedzieć, opierając się na stosownych przepisach ustawowych i wykonawczych...
Pełna treść artykułu w sierpniowym wydaniu miesięcznika GEODETA